podróż po Ameryce Centralnej cz. 2 (Gwatemala i Belize)

Wyjeżdżając z Hondurasu byliśmy już całkiem oswojeni z otaczającą nas nową, egzotyczną rzeczywistością. Po hiszpańsku mówiliśmy już całkiem komunikatywnie, zaczęliśmy też przyzwyczajać się do gorącego klimatu, nauczyłem się pracować w podróży, jednak jedynym, co ciągle sprawiało nam problem, był transport. Odrzucając powolny i drogi transport turystycznymi minivanami przestawiliśmy się na niewiele wolniejsze, a znacznie tańsze przemieszanie się miejscowymi autobusami. Na nasz kolejny nocleg po opuszczeniu honduraskiego Copan wyznaczyliśmy Livingston, niewielkie miasto położone w ujściu rzeki Dulce, do którego nie da dostać się inaczej, niż drogą wodną. Aby się tam dostać, dojechaliśmy z hotelu do dworca tuk-tukiem, stamtąd busikiem do granicy z Gwatemalą, gdzie po bezproblemowej kontroli granicznej wsiedliśmy do pierwszego w naszym życiu chickenbusa.

Continue reading…

podróż po Ameryce Centralnej cz. 1 (Antigua Guatemala i Honduras)

W przeciągu kilku ostatnich miesięcy odbyliśmy wiele krótkich wyjazdów. Tym razem chcieliśmy wybrać się na dłużej gdzieś, gdzie będziemy mogli wreszcie prawdziwie odpocząć, porządnie wczuć się w klimat odwiedzanego kraju, i wreszcie ponownie wyrwać się poza Europę. Kryteria wyboru kraju docelowego nie były skomplikowane- potrzebowaliśmy miejsca, w którym będzie powszechnie dostępny, wystarczający do pracy internet, ceny nie będą wysokie- i przede wszystkim, transport do tego miejsca będzie w naszym zasięgu cenowym. Rozważaliśmy głównie latynoską Amerykę oraz kraje Azji Południowo-Wschodniej. Ostateczną decyzję podjęliśmy, gdy pojawiła się promocja na loty do graniczącej z Meksykiem Gwatemali. Niestety, w momencie, gdy dowiedzieliśmy się, że w wypadku międzylądowania w USA niezbędne jest uzyskanie amerykańskiej wizy, postanowiliśmy zrezygnować. Plan wizyty w Ameryce Środkowej spodobał nam się jednak tak bardzo, że postanowiłam nie odpuścić i uparłam się, że jeszcze tej nocy znajdę jakieś fajne bilety. Po kilku godzinach ręcznego przeglądania różnych stron rezerwacyjnych w końcu udało mi się znaleźć praktycznie identyczną ofertę, z tym że ta zakładała przesiadkę w Panamie, nie USA. Gdy następnego ranka fly4free reklamowało kolejną promocję na loty do Gwatemali, my już od kilku godzin mieliśmy e-tickety na mailu.

Continue reading…

pierwsza podróż poza Europę- Maroko 2013

Kiedy w 2013 roku planowaliśmy tę wyprawę, bardzo zmieniło się moje wyobrażenie na temat kosztów podróżowania. Mieliśmy wtedy nie tylko po raz pierwszy wspólnie i na własną rękę opuścić Europę, ale również pierwszy raz wypożyczyć samochód, a większości noclegów szukać dopiero na miejscu. Teraz, kiedy to piszę, z rozrzewnieniem wspominam swoją ekscytację i liczne obawy. Chociaż przez te cztery lata, które upłynęły od tego wyjazdu uświadomiłam sobie, że świat nie jest taki olbrzymi jak mi się wydawał, a opuszczenie Europy nie kosztuje majątku,  to nadal uwielbiam Maroko za to, że jest orientalnym i tanim krajem na wyciągnięcie ręki.

Continue reading…

majówka w Czarnogórze i Bawarii

Nie mieliśmy sprecyzowanych planów na tegoroczną majówkę, dlatego gdy w połowie kwietnia natknąłem się na bilety z Podgoricy do leżącego pod Monachium Memmingen za 10 euro, postanowiłem zaplanować jakąś oblotówkę zawierającą ten odcinek. Byliśmy już w Czarnogórze w 2012 roku podczas wyjazdu na Bałkany i bardzo nam się podobało, z kolei Gosia od jakiegoś czasu planowała zobaczyć bawarskie zamki, więc była to dobra okazja do zwiedzenia obu miejsc. Szybko opracowaliśmy prosty plan – cztery dni wypoczynku w taniej Czarnogórze i dwa intensywne dni zwiedzania Niemiec. Kupiliśmy bilety na trasie Gdańsk –  Sztokholm – Podgorica – Memmingen – Londyn – Gdańsk w rozsądnej łącznej cenie około 400 złotych za osobę i zaczęliśmy planować wyjazd.

Continue reading…

w poszukiwaniu leprechaunów

Z wiadomych względów bardzo lubię celebrować Dzień Świętego Patryka racząc się Guinessem w dobrym towarzystwie. W takich też okolicznościach wspólnie z Gosią, koleżanką Emilią i kolegą Tymonem podjęliśmy decyzję o krótkim weekendowym wypadzie do Belfastu. Ceny lotów były śmiesznie niskie, podobnie jak wynajem samochodu i dwa noclegi, dlatego nikt długo się nie zastanawiał. Takie to już przyjemne uroki podróżowania w cztery osoby. Wstępny plan zakładał zwiedzanie Belfastu pierwszego dnia i objazdówkę po spektakularnym irlandzkim wybrzeżu dnia następnego.

Continue reading…