Nasz wyjazd do Szkocji był tylko kwestią czasu, ponieważ prędzej czy później planowaliśmy odwiedzić mieszkającą w Edynburgu moją przyjaciółkę – Emilę. Zdecydowaliśmy się polecieć tam wiosną, gdyż ta pora roku wydaj nam się najlepszym momentem na zwiedzanie Wysp Brytyjskich, teoretycznie najmniej jest wtedy deszczu, a jednocześnie jest bardzo zielono. Patent przetestowany w Irlandii, Irlandii Północnej i w Londynie- odwiedzając te miejsca na przełomie kwietnia i maja zawsze cieszyliśmy się względnie „niebrytyjską pogodą” Do stolicy Szkocji polecieliśmy z krótką przesiadka w Londynie, gdzie przywitała nas cudowna pogoda, którą uczciliśmy pijąc zimne piwko w parku w towarzystwie niezrównanej Ilonki 😉 Wracając do Szkocji- nie chcieliśmy aby nasz przyjazd ograniczył się jedyni do zwyczajnych odwiedzin, zaplanowaliśmy więc trzydniową wyprawę kamperem na wyspę Skye. Jest to druga co do wielkości wyspa i jednocześnie druga najpopularniejsza atrakcja turystyczna w Szkocji. Tłumacząc bezpośrednio jej gaelicką nazwę dowiemy się, że jest to Wyspa Mgieł i określenie to pasuje do niej stuprocentowo.