Tagged in: AMS

kolumbijskie miasta

Zbliżały się moje trzydzieste urodziny i trzymając się zasady, że (mimo pandemii) warto celebrować pewne chwile w życiu, bardzo chcieliśmy gdzieś z tej okazji wyjechać. A gdzie lepiej spędzić przyjemnie urodziny, niż na Karaibach? W związku z tym z tygodniowym wyprzedzeniem kupiliśmy bilety z Gdańska do Bogoty przez Amsterdam, a stamtąd dalej do Cartageny de Indias. Postawiliśmy na urodzinowy chillout i dwa tygodnie wyjazdu bez pośpiechu i stresów. Głównym sloganem turystycznym Kolumbii jest niezwykle celne „jedynym niebezpieczeństwem jest to, że nie będziesz chciał wrócić”. I mają rację.

Continue reading…

Kenia- dzień wielkiej piątki i dzień powrotu

Pewnie ciężko w to uwierzyć, ale pomimo zaliczenia czterech safari i zobaczenia większości zwierząt, które chcieliśmy zobaczyć, wciąż mieliśmy całkiem spory niedosyt i całkiem sporo czasu do zagospodarowania. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem w takiej sytuacji wydawało się zebranie resztek energii życiowej (sporo z niej wyparowało po prawie dwóch tygodniach wrażeń) i dociśnięcie gazu.

Continue reading…

pierwsze safari w Kenii

Podróż do Kenii doskonale wpisała się w trend naszych wyjazdów podczas 2020 roku, bowiem jeszcze na dwa tygodnie przed wylotem byliśmy przekonani, że w tym terminie polecimy do Kolumbii… Bilety w promocji kupiliśmy przed wybuchem pandemii, a w listopadzie okazało się jednak, że mimo wstępnego otwarcia się Kolumbii na turystykę, KLM uznał, że nie chce tam latać ze zwykłymi turystami, tylko wykonywać loty repatriacyjne zarabiając na tym krocie niczym nasz wspaniały rodzimy Lot. Tak czy inaczej trzeba było albo odpuścić ten konkretny termin, albo wybrać inny kierunek podróży. Analiza dostępnych destynacji szybko wyłoniła faworyta- lecimy do Kenii!

Continue reading…

w 70 dni dookoła świata – Kanada

Podróż dookoła świata od zawsze była naszym największym marzeniem podróżniczym. Z racji tego, że niedawno zmieniliśmy stan cywilny wreszcie pojawiła się odpowiednia sposobność do takiej wyprawy. Nie będę nikogo oszukiwał- organizacja takiej podróży to straszliwa mordęga. Nie skłamię, jeśli napiszę, że na samo ogarnianie najtańszych i najefektywniejszych połączeń lotniczych poświęciliśmy ponad 100 godzin, od czasu do czasu rozgrzewając serwery Skyscannera do czerwoności. Sporym wyzwaniem okazało się ominięcie terytorium USA- pomijając kłopotliwą wizę, nie miałem ochoty wspierać finansowo reżimu „światowych strażników demokracji”. Ostatecznie postawiliśmy na eksplorację najdalej oddalonych od Polski miejsc- czyli państw regionu południowego Pacyfiku, łącznie z naszymi antypodami, czyli Nową Zelandią. Na całą podróż przeznaczyliśmy 70 dni, czyli o 10 mniej, niż zajęło to Fileasowi Foggowi, bohaterowi jednej z moich ulubionych lektur dzieciństwa, książki Juliusza Verne „W 80 dni dookoła świata”. Ale po kolei…

Continue reading…