Zbliżały się moje trzydzieste urodziny i trzymając się zasady, że (mimo pandemii) warto celebrować pewne chwile w życiu, bardzo chcieliśmy gdzieś z tej okazji wyjechać. A gdzie lepiej spędzić przyjemnie urodziny, niż na Karaibach? W związku z tym z tygodniowym wyprzedzeniem kupiliśmy bilety z Gdańska do Bogoty przez Amsterdam, a stamtąd dalej do Cartageny de Indias. Postawiliśmy na urodzinowy chillout i dwa tygodnie wyjazdu bez pośpiechu i stresów. Głównym sloganem turystycznym Kolumbii jest niezwykle celne „jedynym niebezpieczeństwem jest to, że nie będziesz chciał wrócić”. I mają rację.
Continue reading…All posts by Konrad
pierwsze safari w Kenii
Podróż do Kenii doskonale wpisała się w trend naszych wyjazdów podczas 2020 roku, bowiem jeszcze na dwa tygodnie przed wylotem byliśmy przekonani, że w tym terminie polecimy do Kolumbii… Bilety w promocji kupiliśmy przed wybuchem pandemii, a w listopadzie okazało się jednak, że mimo wstępnego otwarcia się Kolumbii na turystykę, KLM uznał, że nie chce tam latać ze zwykłymi turystami, tylko wykonywać loty repatriacyjne zarabiając na tym krocie niczym nasz wspaniały rodzimy Lot. Tak czy inaczej trzeba było albo odpuścić ten konkretny termin, albo wybrać inny kierunek podróży. Analiza dostępnych destynacji szybko wyłoniła faworyta- lecimy do Kenii!
Continue reading…nieplanowany wyjazd do Kostaryki
Nazwa „Costa Rica” oznacza po hiszpańsku dosłownie „bogate wybrzeże”. Warto przypomnieć, że Kostarykę w 1502 roku odkrył i zadziwiająco trafnie nazwał ten sam Krzysztof Kolumb, który chwilę wcześniej obarczył rdzennych mieszkańców Ameryki po wsze czasy piętnem „Indian”. Wniosek płynie z tego taki, że albo Kolumb nadawał naprzemiennie debilne i trafne nazwy miejscom i ludziom których zobaczył, albo po prostu Kostaryka jednoznacznie musi się wszystkim podobać praktycznie od pierwszego wejrzenia. Ja optuję za drugą opcją i ośmielam się stwierdzić, że bardzo ciężko zawieść się odwiedzinami w tej perełce Ameryki Środkowej.
Continue reading…rzymska majówka wieki temu…
Nie ma co ukrywać, że obecna sytuacja panująca na świecie nie sprzyja zdobywaniu nowych doświadczeń podróżniczych, więc chcąc tak jak przez ostatnie sześć lat wrzucać na bloga co miesiąc nowy wpis, musimy sięgać po coraz bardziej odgrzewane kotlety. Tym razem opiszę historię jednej z naszych pierwszych wspólnych podroży samolotem, czyli wyjazd do romantycznej stolicy Włoch w 2013 roku.
Continue reading…Zachodnia Ukraina i Mołdawia z przystankiem w Naddniestrzu
Pozostając w temacie wspomnień chętnie opiszę naszą pierwszą podróż na wschód, czyli wyjazd na Ukrainę w 2013 roku. Nikt wtedy jeszcze o tym nie wiedział, ale była to jedna z ostaniach okazji do zapoznania się z tym pięknym krajem jeszcze przed nastaniem koszmaru wojny. Dodatkowo migracja zarobkowa z Ukrainy do Polski nie była wtedy też jeszcze tak masowa, więc z naszej perspektywy wybieraliśmy się do dość egzotycznego kraju.
Continue reading…