Oglądanie zimowych krajobrazów zawsze budzi we mnie ambiwalentne uczucia – z jednej strony urzeka mnie ich surowe piękno. Z drugiej jednak, już na samą myśl o znalezieniu się w takim miejscu robi mi się zimno. Dlatego każda decyzja o wyjeździe w mroźne miejsce wymaga odpowiednio silnych motywacji. W przypadku wyjazdu do Tromso główne motywacje były całkiem solidne – możliwość podziwiania zorzy polarnej a także wielorybów i orek w ich naturalnym środowisku.
Continue reading…Tagged in: zorza polarna
polowanie na zorzę na Islandii cz. 2
Trzeciego dnia na Islandii mieliśmy mały problem- nasz pierwotny, trochę utopijny plan zakładał, że jednego dnia wyruszymy na północ i zwiedzimy m.in. wodospady Gullfoss i gejzer Geysir – trasa około 100 km, a następnego na wschód, w stronę jednego z islandzkich lodowców – około 300 km. Jednak ze względu na fakt, że jeden dzień już nam odpadł, a zrobienie obu tras jednocześnie było bardzo abstrakcyjne, stanęliśmy następnego ranka przed ciężkim wyborem. Zdecydowaliśmy się jednak na tę krótszą i „mniej wietrzną” według obecnych prognoz.
polowanie na zorzę na Islandii cz. 1
POMYSŁ
Na wstępie trzeba przyznać, że tym razem pomysł nie był nasz. W jeden z wrześniowych dni zadzwonił Kuba, kolega Konrada, z informacją, że jego dziewczyna Judyta znalazła bilety na grudzień, na Islandię za mniej niż 400 zł i pytaniem czy może chcielibyśmy z nimi pojechać. Konrad był bardzo podekscytowany, gdyż zawsze chciał zobaczyć zorzę polarną, ja jednak początkowo skutecznie studziłam jego entuzjazm. W końcu jeszcze w tym miesiącu czekał nas wyjazd do Brazylii, więc każda złotówka była cenna. Drugim, nieoficjalnym powodem było to, że cierpię na dziwną przypadłość i zapadam w zimowy sen, gdy tylko temperatura spada poniżej zera. Ostatecznie jednak zdjęcia zorzy polarnej sprawiły, że Konrad upewnił się w swojej decyzji, ja dałam się przekonać i bilety zostały zakupione.