Category Archives: Ameryka Centralna 2017

podróż po Ameryce Centralnej cz. 5 (Chiapas i Lago di Atitlan)

Opuszczając piękne ruiny Tulum, mieliśmy przed sobą do pokonania około siedmiuset kilometrów do najbliższej zaplanowanej atrakcji – kompleksu archeologicznego Palenque. Wbrew pozorom, trasę te przejechaliśmy w ciągu jednego dnia i wspominamy ją całkiem dobrze – jako, że drogi nie są zbyt uczęszczane, pokonaliśmy ją w osiem godzin. Po drodze zatrzymaliśmy się w dwóch miejscach – nad jeziorem Bacalar i w niewielkim kompleksie ruin Xpuhil. Jezioro Bacalar okazało się być naprawdę malownicze, i gdybyśmy mieli więcej czasu, to z pewnością zatrzymalibyśmy się tam na dłużej. Natomiast Xpuhil to atrakcja na około czterdzieści minut spaceru, z czego najlepsze było to, że ruiny zwiedzaliśmy zupełnie sami.

Continue reading…

podróż po Ameryce Centralnej cz. 4 (Jukatan)

Po opuszczeniu Campeche skierowaliśmy się do największej atrakcji turystycznej Meksyku- wpisanych na listę siedmiu nowych cudów świata ruin miasta Majów w Chichen Itza. Na nocleg zatrzymaliśmy się w kolonialnym miasteczku Valladolid, w hoteliku prowadzonym przez Amerykanina, który, jak okazało się w późniejszych rozmowach, kilka miesięcy życia spędził w Olsztynie, kolejny raz udowadniając nam jak mały jest świat. Samo Valladolid znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy dwoma najbardziej obełganymi przez turystów miastami Meksyku- Meridą i Cancun, a od Chichen Itza oddalone jest o około 40 minut jazdy. Położenie to sprawia, że nie warto wychodzić do miasta pomiędzy godzinami 15 a 17- o tej porze następuje zmasowana inwazja amerykańskich turystów, którzy wpadają tu przejazdem wracając do Cancun zapoznać się z „urokiem kolonialnej zabudowy”. Poza tymi godzinami miasto jest bardzo przyjemne, klimatyczne i niedrogie.

Continue reading…

podróż po Ameryce Centralnej cz. 3 (Tikal i Campeche)

Po naładowaniu baterii na słonecznych Karaibach zebraliśmy energię na dalszą podróż. Naszym celem był Meksyk, a dostać tam chcieliśmy się ponownie przejeżdżając przez Gwatemalę i zwiedzając ruiny Majów w Tikal. Dlatego też udaliśmy się chickenbusem do belizeńsko-gwatemalskiej granicy w Melchor de Mencos. Opuszczenie Belize wiąże się z uiszczeniem opłaty wyjazdowej w wysokości 20 belizeńskich dolarów. Po pieszym przekroczeniu granicy i ominięciu szukających naiwnych turystów naciągaczy, skorzystaliśmy z usług lokalnego transportu. Po kilku godzinach jazdy byliśmy już w miasteczku Flores, oddalonym o około 50 kilometrów od ruin Tikal.

Continue reading…

podróż po Ameryce Centralnej cz. 2 (Gwatemala i Belize)

Wyjeżdżając z Hondurasu byliśmy już całkiem oswojeni z otaczającą nas nową, egzotyczną rzeczywistością. Po hiszpańsku mówiliśmy już całkiem komunikatywnie, zaczęliśmy też przyzwyczajać się do gorącego klimatu, nauczyłem się pracować w podróży, jednak jedynym, co ciągle sprawiało nam problem, był transport. Odrzucając powolny i drogi transport turystycznymi minivanami przestawiliśmy się na niewiele wolniejsze, a znacznie tańsze przemieszanie się miejscowymi autobusami. Na nasz kolejny nocleg po opuszczeniu honduraskiego Copan wyznaczyliśmy Livingston, niewielkie miasto położone w ujściu rzeki Dulce, do którego nie da dostać się inaczej, niż drogą wodną. Aby się tam dostać, dojechaliśmy z hotelu do dworca tuk-tukiem, stamtąd busikiem do granicy z Gwatemalą, gdzie po bezproblemowej kontroli granicznej wsiedliśmy do pierwszego w naszym życiu chickenbusa.

Continue reading…

podróż po Ameryce Centralnej cz. 1 (Antigua Guatemala i Honduras)

W przeciągu kilku ostatnich miesięcy odbyliśmy wiele krótkich wyjazdów. Tym razem chcieliśmy wybrać się na dłużej gdzieś, gdzie będziemy mogli wreszcie prawdziwie odpocząć, porządnie wczuć się w klimat odwiedzanego kraju, i wreszcie ponownie wyrwać się poza Europę. Kryteria wyboru kraju docelowego nie były skomplikowane- potrzebowaliśmy miejsca, w którym będzie powszechnie dostępny, wystarczający do pracy internet, ceny nie będą wysokie- i przede wszystkim, transport do tego miejsca będzie w naszym zasięgu cenowym. Rozważaliśmy głównie latynoską Amerykę oraz kraje Azji Południowo-Wschodniej. Ostateczną decyzję podjęliśmy, gdy pojawiła się promocja na loty do graniczącej z Meksykiem Gwatemali. Niestety, w momencie, gdy dowiedzieliśmy się, że w wypadku międzylądowania w USA niezbędne jest uzyskanie amerykańskiej wizy, postanowiliśmy zrezygnować. Plan wizyty w Ameryce Środkowej spodobał nam się jednak tak bardzo, że postanowiłam nie odpuścić i uparłam się, że jeszcze tej nocy znajdę jakieś fajne bilety. Po kilku godzinach ręcznego przeglądania różnych stron rezerwacyjnych w końcu udało mi się znaleźć praktycznie identyczną ofertę, z tym że ta zakładała przesiadkę w Panamie, nie USA. Gdy następnego ranka fly4free reklamowało kolejną promocję na loty do Gwatemali, my już od kilku godzin mieliśmy e-tickety na mailu.

Continue reading…