All posts by Konrad

w 70 dni dookoła świata- nowoczesne metropolie Tokio i Singapur

Nasza przesiadka w Tokio trwała ledwo 24 godziny, więc ciężko wygłaszać jakieś większe osady, ale… chyba nie polubiłem Japonii. Serio, to zbyt dziwaczny kraj jak na mój gust. Wszyscy ludzie zachowują się jakby cierpieli na lekką postać zespołu Aspergera, wcinają glony i podają słoną herbatę. Poza tym powiedzenie komuś „nie wiem” jest poważnym towarzyskim nietaktem, w przeciwieństwie do oglądania porno-komiksów w metrze. Dziwny to kraj, a spędzona w nim doba przypominała psychodeliczny trip, ale po kolei…

Continue reading…

w 70 dni dookoła świata – Kanada

Podróż dookoła świata od zawsze była naszym największym marzeniem podróżniczym. Z racji tego, że niedawno zmieniliśmy stan cywilny wreszcie pojawiła się odpowiednia sposobność do takiej wyprawy. Nie będę nikogo oszukiwał- organizacja takiej podróży to straszliwa mordęga. Nie skłamię, jeśli napiszę, że na samo ogarnianie najtańszych i najefektywniejszych połączeń lotniczych poświęciliśmy ponad 100 godzin, od czasu do czasu rozgrzewając serwery Skyscannera do czerwoności. Sporym wyzwaniem okazało się ominięcie terytorium USA- pomijając kłopotliwą wizę, nie miałem ochoty wspierać finansowo reżimu „światowych strażników demokracji”. Ostatecznie postawiliśmy na eksplorację najdalej oddalonych od Polski miejsc- czyli państw regionu południowego Pacyfiku, łącznie z naszymi antypodami, czyli Nową Zelandią. Na całą podróż przeznaczyliśmy 70 dni, czyli o 10 mniej, niż zajęło to Fileasowi Foggowi, bohaterowi jednej z moich ulubionych lektur dzieciństwa, książki Juliusza Verne „W 80 dni dookoła świata”. Ale po kolei…

Continue reading…

Inflanty mroźną zimą

Przygotowując się do popełnienia tego wpisu poważnie zastanawiałem się co kierowało nami w styczniu 2014 roku, gdy postawiliśmy wybrać się do stolic Łotwy i Estonii na krótki wypad. Ciężko mi sobie wyobrazić jakiś sensowny argument za odwiedzeniem tych miejsc o tej porze roku. Ok, pokryta śniegiem starówka Tallina może i faktycznie wygląda bardzo urokliwie, ale po co pchaliśmy się do Rygi? Skąd nagłe zainteresowanie stolicą kraju, którego absolutnie nikt nie odwiedza? Prawdopodobnie za przypływ inspiracji do tego wyjazdu odpowiadał przypadający na przełom lat 2013 i 2014 wysyp żartów o łotewskich chłopach. Kto nie słyszał lub nie pamięta, przypominam:

>>Łotewski chłop mówi do syna: „Mam złą i dobrą wiadomość”. Syn: „jaka zła?” „Politbiuro przyszło i zabiło matkę”. „A jaka dobra?” – „Twoja łza posoli zimnioka”. Ale nie ma zimnioka, jest tylko mroźna zima, halucynacja z niedożywienia i śmierć.<<

Postanowiliśmy więc za grosze złożyć trasę Gdańsk-Oslo-Ryga-Tallin-Oslo-Gdańsk (to były takie czasy, kiedy wszędzie latało się z Oslo Sandefjord albo Oslo Rygge). W każdym z miast mieliśmy po dwa pełne dni, które spędzaliśmy na próbowaniu różnych miejscowych specjałów kulinarnych i alkoholowych, a także na marznięciu podczas włóczenia się po mieście, gdyż temperatura wahała się od -5°C do -10°C.

Continue reading…

jednodniówki

Od dłuższego czasu na portalach zajmujących się tematyką taniego latania można znaleźć opcje różnych jednodniowych wyjazdów. Opinie na temat takich podróży są skrajne- jedni sądzą, że wyjazd, w którym więcej czasu spędzimy w środkach komunikacji niż na miejscu nie ma żadnego sensu, inni uważają, że lepsza taka podróż, niż żadna. My do tej pory odbyliśmy kilka takich krótkich wypadów, które doprowadziły mnie do jednego wniosku: jednodniówki mogą być fantastyczne, pod warunkiem, że zabierzemy ze sobą odpowiednią ekipę.

Continue reading…

weekend w Barcelonie i Andorze

O Barcelonie na blogach podróżniczych napisano zapewne już wszystko. Niezrażony tym faktem, dodam od siebie kilka słów na temat naszego krótkiego pobytu w tym mieście i okolicach. W tym roku postanowiliśmy spędzać swoje urodziny poza domem- i moje świętowaliśmy wybierając się właśnie do Barcelony. W jedną stronę polecieliśmy bezpośrednio z Gdańska Wizzairem, a do domu wróciliśmy z krótką przesiadką w Londynie korzystając z usług Ryanair. Byliśmy już kiedyś wspólnie w stolicy Katalonii, jednak był to tylko jeden krótki wieczór, podczas całonocnej przesiadki w trakcie podróży do Maroka. Tym razem przyszła pora na porządne zwiedzanie miasta, a z racji na fakt, że chcieliśmy również zobaczyć okolice Barcelony i Andorę, zdecydowaliśmy się na wynajem samochodu. Zwiedzanie stolicy Katalonii własnym samochodem nie jest tak złym pomysłem jak powszechnie się uważa, jednak sądzę, że jest to rozwiązanie działające jedynie poza sezonem.

Continue reading…